sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 1

- Hej kochanie! - wparowałam do sali starając się jak co dzień wnieść tu pozytywną energię, razem z bananami i sokiem pomarańczowym w siatce.
Czułam na sobie wzrok bystrych, zielonych oczu od samego progu.
Nie odezwał się, ale dla mnie było to już normalne.
Uchyliłam okno, odsłoniłam żaluzje i przysunęłam do łóżka krzesło, na którym co dziennie siadałam.
- Jak zwykle, to co lubisz. - wymusiłam jak najbardziej wesoły uśmiech i odłożyłam jedzenie na szafkę.
Obok stała butelka wody, nieruszona odkąd wyszłam wczoraj wieczorem.
- Nic nie piłeś? Harry, proszę cię! Pij, natychmiast. - podałam mu butelkę i zaczął pić małymi łykami nadal bacznie mnie obserwując.
- Za chwilę będzie śniadanie. Zayn pojechał do wytwórni, ale przyjedzie niedługo. Gemma z Dylanem odwiedzą cię po obiedzie. - jak zwykle rozpoczęłam swój monolog. Przez ten cały rok już się wyrobiłam. Nie oczekiwałam odpowiedzi, i szczerze wiedziałam, że to trochę bez sensu, ale miałam nadzieję, że w końcu się otworzy. Z resztą siedzenie w ciszy byłoby chyba jeszcze bardziej niezręczne.
- A właśnie, rozmawiałam z pielęgniarką, podobno przeżuty już się zmniejszyły, jak tak dalej będziesz robił wyzdrowiejesz! - uśmiechnęłam się, chociaż tak na prawdę byłam na skraju rozpaczy. Leżał nieruchomo, tylko się we mnie wpatrywał. Żadnych oznak życia, czy jakiegokolwiek uczucia. Tylko to.
- Wiesz że Eleanor już urodziła? Czekaj, mam gdzieś zdjęcie małego. - mówiąc to zaczęłam grzebać w torbie w poszukiwaniu zdjęcia mojego chrześniaka. Damska torebka. Nic nie idzie znaleźć. Zaczęłam wyjmować na łóżko różne rzeczy, i pogrążona w poszukiwaniach nie zauważyłam, że Harry chwycił mały kartonik i zaczął się mu przyglądać.
- Mam! - podniosłam wzrok gdy znalazłam fotografię.
I wtedy po raz pierwszy zauważyłam na jego twarzy jakąś emocję, teraz było to przerażenie, może rozpacz. No tak. Test ciążowy.
- Nie, nie nie, to nie dla mnie. - zaśmiałam się. - Dla Katy. Twojej sekretarki. Na prawdę długa historia. - wyszczerzyłam zęby.
Nadal wyczuwałam w jego wzroku jakieś podejrzenia.
- Harry, nie miałabym z kim zajść w ciążę. Przecież jestem z tobą, wiesz że cię kocham, no a my... - odchrząknęłam. - sam dobrze wiesz o co mi chodzi.
Na wspomnienie tego tematu mina mi trochę zrzedła. Brakowało mi tego, bo to kojarzyło mi się z Harry'm, z jego miłością, z namiętnością... z tym dawniejszym Harry'm.
On po prostu odłożył to do mojej torebki.
- W firmie już wszystko dobrze. Wyszła na prostą. Zayn nikomu nie pozwala dotykać twojego biurka, cały czas na ciebie czeka. - przywróciłam na twarz szeroki uśmiech. - Chcesz coś zjeść?
Nieznacznie pokiwał głową na nie.
Opuszkami palców przejechałam po wierzchu jego dłoni. Natychmiast ją zabrał.
- Harry dlaczego taki jesteś?
Cisza.
Delikatnie dotknęłam jego brodę. Szarpał się, ale wiedział, że tym razem nie wygra.
Pogładziłam lekko zapadnięte kości policzkowe. Miejsca, w których kiedyś pojawiały się te urocze dołeczki przy każdym uśmiechu. Usta, które słowami i całowaniem doprowadzały mnie kiedyś do szału.
Wydawałoby się, że to było tak dawno, a przecież minął tylko rok.
Rok, i on nadal żyje. To chyba dobry znak, prawda?
Musnęłam wargami jego zimne usta. Nie poruszył się. Spragniona jakiejkolwiek czułości desperacko całowałam go w kąciki ust. Nic.
To beznadziejne.
Pochyliłam się i z torebki wyciągnęłam album. Na prawdę, nie wiedziałam co mu dać, więc wywołałam nasze stare zdjęcia...
- Wszystkiego najlepszego kochanie. 26 lat...
Westchnęłam i odwróciłam się do okna. Na prawdę nie wiedziałam co robić.

1 komentarz:

  1. Swietny ����. Juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu!

    OdpowiedzUsuń