poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 10

Walczyłem z wyrzutami sumienia obserwując, jak Amelie wysiada z mojego samochodu i kieruje się do firmy. Od rana próbowałem się do niej odezwać ale nie potrafiłem. Była taka odpychająca, nie wiem dlaczego miałem takie wrażenie. Patrzyła się tymi swoimi oczami i świdrowała mnie na wylot, jakby o wszystkim wiedziała.
Zniknęła już w korytarzu studia a ja wszedłem do gabinetu.
- Hej stary. - przywitał mnie Zayn który jakoś unikał mojego spojrzenia.
- Cześć. - zdjąłem płaszcz i marynarkę i rozpiąłem kilka guzików mojej koszuli. Rozpiąłem ciasne mankiety i podwinąłem je na łokcie.
W odbiciu szyby w gablocie poprawiłem włosy.
- Amelie przychodzi że się tak przygotowujesz? O gumkach nie zapomnij. - zaśmiał się i wrócił wzrokiem do swojego laptopa.
- Strzeliłeś prawie w środek. - uśmiechnąłem się.
- Masz już gumki? - zgadywał.
- Nie, to nie to. - zaśmiałem się.
- Amelie bierze tabletki więc niepotrzebne wam gumki?
- Jesteś coraz dalej, stary.
- Amelie jest w ciąży więc nie masz możliwości już czegoś zmajstrować?
- Teraz to już nawet w planszę nie trafiłeś. - zachichotałem.
- Poddaję się.
Cały czas gryzły mnie wyrzuty sumienia.
Rozległo się pukanie do drzwi.
- Wejść! - wrzasnął Zayn.
W drzwiach stanęła kuso ubrana Caroline a ja poczułem jakby wszystko mi się wywracało.
- Nie mów że... - Malik poderwał się z fotela.
- Witaj, Zayn. - odparła blondynka ciągle patrząc się na mnie. Lub na moje krocze.
- Ja chyba kurwa mać nie wierzę własnym oczom. - krzyknął Zayn. Cały się gotował widząc, jak Caroline podchodzi do mnie powolnym krokiem. Szczerze mówiąc ja też nie czułem się dobrze.
- Nie bulwersuj się tak kochanie, bo ci żyłka pęknie. - mruknęła ale cały czas utrzymywała ze mną kontakt wzrokowy.
- Harry! - ostrzegł Zayn - Będziesz tego żałować.
- Daj spokój.
- Jesteś największym chujem na świecie. - wrzasnął i wyszedł.
Amelie's pov.
- A najlepsze było to, jak przypadkowo po pijaku włożył sobie słomkę do nosa, i zaczął wciągać, a potem przez jakąś godzinkę psikał sokiem jabłkowym - Julia ledwo wydusiła z siebie kolejne ośmieszające Angusa zdanie, i od razu wszyscy zanosili się śmiechem. Keira już dawno siedziała na podłodze, ja opierałam się o konsolę trzymając za brzuch a Julia oparła się o ścianę. Angusowi nie było tak do śmiechu.
Nagraliśmy jeden utwór i dalej nie doszliśmy, bo tak dobrze się dogadywaliśmy.
Nagle do studia wszedł Zayn i cała wesoła atmosfera chyba wyleciała przez otwarte drzwi.
- Amelie mogę cię prosić na sekundę?
Kiwnęłam głową.
Zamknął za mną drzwi.
- Co jest? - spytałam kiedy oparł się o ścianę na przeciwko.
- Przepraszam za tamto... - wbił wzrok w podłogę. - Poniosło mnie, nie.powinienem... jeszcze myśl, że Harry tego nie docenia...
Pokręcił głową i zagryzł wargę.
- Czego nie docenia? - spytałam.
- Nie mogę.
- Zayn co jest z tobą? Ostatnio jesteś taki...
- Dziwny, zmieszany, niespokojny, zagubiony? - podniósł głowę, przerwał mi i się uśmiechnął.
- Tak! Dlaczego?
- Słuchaj, nie mogę Ami.
Zapadła cisza.
- Mogę cię pocałować? - spytał nagle a moje serce szybciej zabiło.
- Zayn nie możesz tak po prostu mnie całować. - zaśmiałam się.
- Więc to nie jest tak po prostu tylko z okazji.... moich urodzin.
- Przecież nie masz dzisiaj urodzin.
- To prawda, są za 4 miesiące. - uśmiechnął się.
Jego usta złączyły się z moimi.
Nie odwzajemniłam pocałunku ale nie mogłam go odepchnąć... może sam fakt, że wiedziałam, że Zayn tym razem nie odejdzie mnie do tego zniechęcał.
- Obiecaj że już tego nie zrobisz... - poprosiłam patrząc prosto w ciemno brązowe oczy.
- Nie mogę. - pokręcił głową.
- Harry. - wypowiedziałam tylko to imię a Zayn stał się przygnębiony.
- Harry teraz chyba ma inne rzeczy na głowie. - odparł smutno i mnie przytulił. Zmarszczyłam brwi.
Pokręcił głową gdy to zauważył.
- Ufasz Harry'emu? - spytał cicho.
- Oczywiście że tak.
Odszedł ode mnie na kilka kroków.
- Kocham cię, Ami.
I odszedł jak najszybciej w stronę głównego holu.
Harry's pov.
Po kilku brutalnych, wcale nie czułych pocałunkach pokręciłem głową i usiadłem za swoim biurkiem. Moje włosy wyglądały jakby przeszedł po nich huragan, a w spodniach miałem już dość nabrzmiały problem, ale nie mogłem jej dotknąć.
Usiadła ze zdziwioną miną na sofie.
- Oj Styles, kiedyś byłeś najlepszy w te klocki, a potencja o ile wiem spada u facetów po czterdziestce, więc trochę ci brakuje.
Pokręciłem głową i zacząłem stukać palcami o blat.
Do gabinetu wparował Zayn. Był cały czerwony z jakby szałem w oczach.
- Tylko na chwilę, nie patrzę na was, nic nie słyszę, nie chcę się porzygać widząc jak Harry traci swój największy skarb na świecie. Fuj, ograniczcie jęki do minimum na tą sekundę. Nic nie widzę. Nic nie słyszę. - rozpoczął swój słowotok podnosząc ręce do góry i zwężając sobie pole widzenia. Zawsze tak robił, gdy ktoś do mnie przychodził. To znaczy kiedyś tak robił, zanim nie pojawiła się Amelie.
- Zayn nic nie robimy. - mruknąłem a on odsłonił oczy.
- Nie wliczając tej twojej erekcji. - warknął. - Przejrzałeś na oczy i zatrzymałeś to zanim zajdzie za daleko?
- Styles'a gryzą wyrzuty że zdradzi tą delikatną panienkę która pewnie po swoim pierwszym razie nie chce, bo bolało. - Caroline ucięła złośliwie udając, że ociera łzę. - Albo jeszcze mu dupy nie dała, bo się boi.
- Nie mów tak. - krzyknęliśmy jednocześnie z Zayn'em.
Spojrzałem na przyjaciela który jeszcze bardziej się zmieszał.
- Nie mogę Car. Nie chcę jej stracić.
- Spróbujemy jutro. - mruknęła i wyszła.
- Nareszcie gadasz jak człowiek. - prychnął Zayn siadając za swoim biurkiem. - Swoją drogą nie byłoby warto zainwestować w osobne gabinety?
- Aż tak mnie nienawidzisz?- zaśmiałem się.
- Nie. Nie chcę patrzeć na to jak stajesz się debilem.
- Co masz na myśli?
- Stary... ty masz Amelie!
- Wiesz co ja ostatnio myślałem? - zawahałem się i westchnąłem. - Że ona jest ze mną dla pieniędzy...
- Amelie? - gwałtownie wstał. - Człowieku, ona ma gdzieś twoje pieniądze!
Ciekawiło mnie dlaczego cały czas unika mojego wzroku.
Dodatkowo męczyło mnie napięcie w spodniach, chyba będę musiał sam sobie ulżyć...
- Ale ona mnie nie kocha, znudziła się mną.
- Dlaczego tak myślisz?
- Nawet nie chce ze mną... no wiesz... - zawahałem się. - Ściągnęła do domu swoją matkę... i w ogóle...
- To nie znaczy że cię nie kocha. - pokręcił głową.
- Dobra, wiesz co... idę do łazienki.
Wstałem i zasłoniłem krocze ręką starając się, żeby wyglądało to jak najbardziej naturalnie.
Odprowadził mnie śmiech Zayn'a.
Amelie's pov.
- I zaniosę jeszcze te faktury do technicznego. - odparłam. Keira kiwnęła głową. Wyszłam.
Na pierwszym piętrze spotkałam Harry'ego wychodzącego z łazienki.
Był dziwny.
- Co ci się stało?
Włosy miał podburzone, na czole kropelki potu a jego klatka piersiowa unosiła się szybko pod wpływem przyśpieszonych oddechów.
- Nic, musiałem... musiałem załatwić stojący problem. - odchrząknął.
Zmarszczyłam brwi.
- To kto ci tyłkiem przed nosem kręcił, że pojawił się ten problem?
- Nikt. Może przez brak tego, czego potrzebuję. - w jego głosie słyszałam pełno wyrzutów.
- Załatw sobie jakąś kochankę. - odparłam obserwując jak na jego twarzy pojawia się przez chwilę lęk.
- Uwierz mi, że chętnie bym to zrobił.
Auć.
- No to zrób! - krzyknęłam i zagryzłam wargę. - Proszę bardzo, rób co chcesz!
W tej chwili nie pomagało mi to, jak nade mną górował. Obserwował spokojnie, i czekał. Nie wiem na co.
- Na prawdę już ze mną skończyłaś?
- To ty skończyłeś... ty powiedziałeś, że chętnie poszedłbyś do kochanki.
- Amelie ja byłem zły, ja... - zaczął panikować. - Przepraszam, przepraszam do cholery, ja nie umiem bez ciebie żyć!
Spuściłam głowę i wtuliłam się w jego tors.
- Ja bez ciebie też nie umiem... ale proszę, nie mów nic o kochankach...
_______________________
Taki akcencik na 1 września xd
Lecę się szykować na rozpoczęcie (mam dopiero na 14, ygh).






13 komentarzy:

  1. Jak on może... i co z tego iż do niczego nie doszło... to znaczy doszło bo on kurwa się z nią całował i mu stanął i wgl...
    Zayn powiedział że kocha Ami!!! Ona się tym jakoś nie przejęła :/
    A potem jak rozmawiał z Hazzą to to jego zachowanie... według mnie było słodkie xd
    Tylko że ja jestem po prostu dziwna :D
    Wracając do tematu... Ami na prawdę kocha Harry'ego a on co odwala!!! Jeszcze raz a sama się z nim policzę... w cztery oczy :/
    KOCHAM <3
    www.destiny-harrystylesff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha jak ja kocham Twoje komentarze xd
      Jak w cztery oczy będziesz mu wygarniać to powiedz mu jeszcze że ma małe Stylesiki zrobić a nie mi tu ,,Nie zamierzamy mieć" xd
      Ami się bardzo przejęła, ale ma trochę problemów i już ją to przerasta, zobaczycie w przyszłych rozdziałach. Bardzo Ci dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  2. Zayn masz nie kochac Amelie ! Znajdz sobie kogos innego !
    Co powiesz o tej nowej starzystce?
    Hmm? Hmm? xD Kiera ?
    Harry! Kurde no ! Zayn jedyny czysty na umysle! Amelie nie jest dla pieniedzy ona cie naprawde kocha.
    Co za idiota? xD
    Rozdział swietny ! Nie wchodzilam na bloga od kilku dni bo od czwartku, a tu tyle rozdziałów :)
    ILY <3
    Czekam na NN :) ~





    OdpowiedzUsuń
  3. Zayn nie mozesz kochac Amelieee!!!11!!1!!!111!
    Jak dobrze, ze Harry sie opamietal

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dobrze ze harry odpuścił bo chyba bym nie wytrzymała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo nie byłoby za fajnie, ale i tak jestem na niego zła za to co zrobił xd
      Dzięki za komentarz xx

      Usuń
  5. Boże to tępe, jebane dziecko, kurwa zajebie go.
    Rozdział świetny. :) Ale i tak Harry'ego zajebie.

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdzial jest idealny, masz niesamowity talent
    kc, czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. sama idk czy czytac dalej ten ff, bo i tak sie rozstana - stwierdzajac po zwiastunie- wiec

    OdpowiedzUsuń
  8. codziennie tu zaglądam, świetny ff, super piszesz, czekam na nn

    OdpowiedzUsuń