Pomogłem zdjąć siostrze kurtkę i razem ze swoim płaszczem odwiesiłem ją na wieszak. Odchrząknąłem poprawiając kołnierzyk, zanim uważny wzrok matki wyhaczył by to, że jest lekko niedoprasowany.
- Jak ty masz te włosy? - skrzywiła się i podeszła do mnie, co spotkało się z krytycznym spojrzeniem Gemmy. ,,Zaczyna się".
- Normalnie. - zawahałem się gdy jej palce zaczęły na nowo układać moją fryzurę.
- Jakaś tragedia. Ta twoja Amelie nie zauważyła jak wyglądasz, i tego nie poprawiła? - spytała a w jej głosie wyczuwałem już kpinę. Jeszcze coś złego o niej powie, przysięgam, nie wchodzę już do tego domu, a potem będę perfidnie przechodził się z wózkiem pod ich oknami.
- Amelie spała, gdy wychodziłem. I to mój obowiązek, dbać o swój wygląd.
- Oczywiście że spała, wielka pani korzystająca z twoich pieniędzy. - prychnęła.
- Wychodziłem z domu wcześnie rano, a Amelie się... - zawahałem się, jak delikatnie ująć jej stan. - ...ona musi się oszczędzać, bo się źle czuje.
Zaśmiała się kpiąco.
- Zostaw. - odepchnąłem jej ręce i przeczesałem włosy do tyłu własnym, byle jakim w jej oczach sposobem. Pokręciła tylko głową i przeniosła swój wzrok na Gemmę.
Zwykle niepokonana, zadziorna siostra stała teraz jakby skulona starając się schować za ozdobną kolumną.
Matka westchnęła i sztywno ją przytuliła. Nie skomentowała jej różowo niebieskich włosów, nie skomentowała zbyt dużej, dżinsowej kurtki której zawsze była przeciwniczką. Może jednak trochę o tym wszystkim myślała...
- To ja was zostawię, pójdę do Dylana. - powiedziałem posyłając uśmiech siostrze. Wbiegłem na górę i zatrzymałem się w połowie drogi gdy przez uchylone drzwi zauważyłem mój stary pokój.
Nic się w nim nie zmieniło od czasu gdy stąd zwiałem, po za tym, że za małe już ubrania leżały idealnie poukładane w szafie, a pokój lśnił czystością, co za moich czasów raczej się nie zdarzało.
Podszedłem do komody, której nie otwierałem od ładnych kilku lat.
Uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem, że czujne oko matki też chyba tego nie widziało. Kilkanaście grubych notatników zapisanych niedbałym pismem. Od piosenek nastoletnich szczeniaków o niezrozumieniu i buntowniczej naturze, aż po ckliwe ballady o miłości i chęci ucieczki z lat późniejszych. Wszystkie łączyło kilka rzeczy. Pisałem je prosto z serca, projektując muzykę na pianinie lub na gitarze, wyobrażając sobie, że mój głos wzmocniony przez setki głośników daje radość i nadzieję innym. Westchnąłem i z trzaskiem ją zamknąłem. Zakończony, stracony rozdział mojego życia, do którego już nie mogę wrócić, nie ma co się rozczulać.
Na szafce nadal stały ramki ze zdjęciami, głównie przedstawiające mnie z dzieciństwa. Na ścianie obok widziałem zaznaczone ołówkiem kreseczki, którymi zaznaczałem swój wzrost w danym wieku. Podszedłem do ,,miarki". Ostatnia kreska sięgała mi do ramienia, i podpis wskazywał na to, że miałem wtedy 16 lat.
- Ostatnio w tym pokoju widziałam chłopca w piżamce w samoloty, a teraz stoi wysoki mężczyzna w czarnej koszuli. - usłyszałem głos mojej matki. - Tak szybko wyrosłeś... - pokręciła głową.
Ja też to będę mówił mojemu dziecku?
Spojrzałem na misia w kącie mojego łózka. Przytulałem się do niego odkąd pamiętam. Uśmiechnąłem się i wziąłem go do ręki.
- Mogę go zabrać ze sobą? - spytałem zdziwionej mamy.
- Wszystko tu jest twoje. - zawahała się - Coś się stało? Jakiś uśmiechnięty dzisiaj jesteś.
- Dzięki mamo, czyli to jest dziwne, że jestem szczęśliwy? - zaśmiałem się. - Dowiesz się pewnie za kilka dni. Pójdę na chwilę do Dylana, dobrze?
Kiwnęła głową.
Zapukałem w drzwi na przeciwko swojego pokoju. Muzyka dochodząca zza drzwi ucichła.
- Nie jestem głodny. - usłyszałem krzyk brata. - I mam porządek w pokoju, w szkole wszystko dobrze, więc możesz być spokojna, mamo!
- To ja. - odparłem i nacisnąłem na klamkę. Ku mojemu zdziwieniu drzwi nie ustąpiły... Dylan nigdy nie zamykał się na klucz. - Wpuścisz mnie?
Usłyszałem szczęk zamka i po chwili wchodziłem już do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi.
Dylan położył się na łóżku i zupełnie mnie ignorował.
- Co się stało? - spytałem siadając na krześle przy biurku.
- Nic. - wzruszył ramionami i spojrzał się w okno.
- Przecież widzę, że coś się dzieje.
- Nie, serio, nic.
Prowadziliśmy teraz jakąś dziwną walkę na spojrzenia.
- Po co mam ci to mówić? Masz swoje życie. - odparł cicho.
- To nie znaczy że własny brat mnie nie obchodzi. Daj spokój, Dyl, mówiłeś mi wszystko.
- Mówiłem, zanim nie poznałeś Amelie. Nie chciałem wam przeszkadzać. Daję sobie radę sam.
- Dylan. - ostrzegłem sroższym głosem.
Westchnął i spojrzał się w podłogę.
- Gemma się wyprowadziła, ty też... a z rodzicami się nie idzie dogadać, interesują się tylko tym, czy mam odrobione lekcje. No i tak ogólnie wiesz... nie ma z kim pogadać o paru sprawach. - zawahał się.
- Może chcesz na jakiś czas zamieszkać u mnie, tak jak kiedyś? - uśmiechnąłem się.
- Daj spokój, masz swoje życie, no i... Amelie jest w ciąży, i...
- I co z tego? Ona się ucieszy, że przyjechałeś. - odparłem spokojnie.
- Fajnie jest być dorosłym? - spytał nagle.
- Zależy w jakim sensie.
- No, jesteś niezależny, spotykasz się z kim chcesz, uprawiasz seks... - zaczął wyliczać a ja zmarszczyłem brwi.
- Chwila chwila. Dylan... - zachichotałem. - Seks?
Może to nie był odpowiedni temat na rozmowę z prawie trzynastoletnim bratem, ale muszę powiedzieć że strasznie mnie to zainteresowało.
- Jakie to uczucie gdy to robisz?
- Dylan! - zaśmiałem się. - Nie mam pojęcia, jakie to uczucie, i może na tym to skończymy. ,,Bo wcale nie spędzałeś każdej nocy na uprawianiu seksu odkąd skończyłeś 16 lat"
- Daj spokój, jeśli nie wiesz to skąd wzięło się dziecko? - uśmiechnął się przebiegle.
- Kończymy temat. - odchrząknąłem jednocześnie się uśmiechając. - Przyjeżdżasz do nas?
- A Amelie nie zabije mnie wahaniami nastrojów? - zaśmiał się.
- Tego już nie obiecuję.
- Mama się nie zgodzi, Amelie musi mieć spokój.
- Mama nie wie, że będziemy mieli dziecko, i Amelie musi mieć spokój, ale wcale nie będzie go mieć i to nie z twojej winy ale przez swoją upartość. Założę się, że normalnie będzie chodzić do pracy. Jest uparta jak osioł.
- Przynajmniej do siebie pasujecie. - uśmiechnął się. - To będzie dziewczynka czy chłopiec?
- Człowieku. - parsknąłem. - To ma jakieś 2 tygodnie i nie jest większe od ziarenka ryżu, a ty chcesz płeć określać?
- No tak. A wybraliście jakieś imiona?
- Nie... - pokręciłem głową.
Ciekawe kiedy do mnie dotrze, że naprawdę będę ojcem, i że to wcale nie będzie takie łatwe...
__________________________________
Myślałam, że "tyle i tyle komentarzy, żeby pojawił się następny rozdział" nie będzie potrzebne, no ale jak widać nie ma innego sposobu.
Nie możecie zrozumieć, że każdy, każdy komentarz odgrywa tu gigantyczną rolę? Jest motywacją, uśmiechem, gratulacją, docenieniem, wszystkim WSZYSTKIM :<
Rozdział 12 miał 6 komentarzy i 80 wyświetleń. Nie sądzę, żeby te 6 osób wyświetlały rozdział po 12 - 13 razy.
Ja piszę dla Was tyle tych rozdziałów, gdyby nie było przedziału części to to jest 46 rozdział jaki dla Was napisałam, nie licząc 2 prologów, 1 epilogu, tych wszystkich podsumowań, ogarniania e-maila, pracy nad graficzną stroną 3 blogów (tak, Intern 3 jako blog już istnieje), myśleniem nad fabułą żeby to wszystko trzymało się kupy, montowaniem zwiastunów... a Wy nie możecie napisać jednego, najprostszego komentarza? Nie musi zawierać nic sensownego, może to być jedna, cholerna kropka czy jakikolwiek znak, chcę tylko wiedzieć ilu Was jest! :(
Nie chciałam, ale to Wy podjęliście decyzję.
hahaha Dylan ty niegrzeczny chłopaku!!
OdpowiedzUsuńjejciu genialny rozdział
ruszcie dupy bo chce już next więc komentujcie
hahah dziękuję <3
UsuńDylan jeszcze będzie niegrzeczny, ojj będzie
mam wielkie bum z jego postacią xd
A ja oczywiście znowu 2 rozdziały do tyłu. Boże będą mieli dziecko aaaa jaram się. Komentować ludzie komentować ;)
OdpowiedzUsuńhaha dziękuję <3
UsuńJest swietny :))
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ze przestalam komentowac :/ale mama zabrala mi tel... (Niech sie Dyln cieszy ze ma takich rodzicow i nie dostje kar!) no ale teraz postaram sie byc na biezaco :) i juz chyba wiem co bedzie w 3czesci ;D
Powodzenia z nastepnym rozdzialem :*
Nic się nie stało,znam to :D
UsuńNo więc co według ciebie będzie w 3 części? :D
Chce teraz watek z Ami! Jak ona to przezywa? Boze jaki Dynal bezposredni
OdpowiedzUsuńDylan bezpośredni po braciszku :D
UsuńAmelie teraz z pewnością ma ciężej niż Harry.
Niedługo się dowiemy jak to przeżywa :)
Ciekawe jak się czuje Amelie? No bo to takie niespodziewane. I w ogóle, wszystko teraz takie, inne...?
OdpowiedzUsuńIdealnie to ujęłaś: inne.
UsuńAmelie jest właśnie tym przerażona, że teraz wszystko się zmieni.
Nikt się tego nie spodziewał, więc dla wszystkich to jest szok.
Styles i Ami jakoś muszą się z tym zmierzyć.
wszystko się zmieniło, Ami jest w ciąży, jak ona się czuje, mam andzieje, ze dowiemy sie w nowym rozdziale
OdpowiedzUsuńNa pewno jest jej ciężko...
UsuńMa Harry'ego, który wesprze ją na 100 % jeśli tylko będzie mógł.
Super! Mam nadzieje z ami pogodzi się z tym ze jest w ciąży
OdpowiedzUsuńOby się pogodziła. Może być różnie, ale myślę, że chociaż ze względu na Harry'ego jakoś da radę
Usuńojezu Dylan mnie rozpierdzieli hahahaha
OdpowiedzUsuńboje sie co z Ami eww
jestem do tylu z 4 rozdzialami eww, ale juz nadrabilam
OdpowiedzUsuńAmi w ciazy fkhsldjfkdsf neext
ojeju i co teraz bedzie? Co z Ami? kiedy next? jak ona sie czuje? nooo
OdpowiedzUsuńweszlam na intern 3 i japierdole, ile dzieci se narobia ale shh nie bede spojlerowac
OdpowiedzUsuń